Nie wiem co mam myslec. Nie wiem czy ci ktorych lubilam... lubie. Nie wiem czy ci ktorych nienawidzilam.... nienawidze. Wszyscy sa zamaskowani... mission impasible? Kazdy sie ukrywa. Kochani, przyjazni pokazuja pazury. Potwory podaja mi dlon. Zaczynam sie zastanawiac czy nie cenie bardziej wrogow. Przy nich przynajmniej wiem jak mam sie zachowac. Wiem ze mam byc czujna, jak kot. Przygotowana do obrony, badz ataku. A wsrod dobrych wrozek, czuje sie jak Jas i Malgosia w kotle czarownicy. Jest coraz bardziej goraco... nie wiem jak mam sie zachowac, co zrobic. Czy mnie nie ugotuja, bo cos zle zrobie. Cos zle powiem? To jest jak ta dobra bajka... opowiadana przez Lenina. Bedzie dobrze. Tylko dlaczego krolewna zjadla smoka? Role sie zmnieniaja. Obiecanki, pocieszenia? To zostawcie temu gosciowi z formaliny.. od was jedynie prawdy i szczrosci, (nawet tej najgorszej)... prosze. Tyle ze teraz czuje sie jak nartnik chodzacy po tafli wody... prawda... jak plyn do naczyn... wystarczy dolac do wody ...sama zobacze co sie stanie.
.... niech sie stanie............. trudno.