Komentarze: 2
Optymizm? W sumie trudno mi dojsc do tego uczucia. Mimo to od jakiegos czasu zaczynam w tym zyciu widziec sens. Platki sniegu, krople desszczu, stary spruchnialy pniak. Zima (ble)... nie lubie zimy. Ale w sumie milo jest popatrzec przez okno na bialy swiat. Nawet nie jest takie straszne chodzenie po tym zimnie... jak popatrzy sie na to z innej strony (jeszcze tak zle nie jest). Pozatym co to bylo by za lato (ktore ma nadejsc) bez zimy? Juz nie cieszylabym sie tak bardzo z jego nadejscia, gdyby zimy nie bylo.... ulgi by nie bylo..radosci ze nareszcie jest.. cieplo.....przyjemnie:-) Pozatym ludzie. Te wredne potwory (z calym szacunkiem dla potworow... przepraszam) przemieniaja sie... jak sie popatrzy na to z innej strony (to nie sa tacy zli). Kiedys pojechalam do miasta i stwierdzilam ze sie do kazdego bede usmiechac ... nie kazdy to odwajemnial. Bylam zla. Bleeeee... co za ludzie. Bez uczuc. Ale czasem mam takie same dni, ze za ten "dziwaczny" usmiech najchetniej w morde bym dala... .....to sa te gorsze moje dni... chyba teraz ich rozumiem. Ale moge sie pocieszyc tym, ze jakies tam coniektore potwory sie usmiechaly... to chyba juz jakis sukces...
...... nastepna kostka brukowa do "drogi" SZCZESCIA.