Archiwum grudzień 2003


gru 29 2003 Anarchistyczny świat
Komentarze: 1

1.Bezrzad 2. samowola 3. chaos 4. dezorganizacja 5. zamet 6. bezplanowosc.

 Bezrzad. Bylo i jest. Liczba przestepstw sie powiekrza, a policja? Nie wiem czy cos robia, ale nie widac tego. Jakby w ogole nie mieli wladzy. To moze od razu otworzyc drzwi i zawolac: panie zlodzieju zapraszam. W sumie to nie ich wina... tylko tego pieprzonego prawa. Co moga zrobic, jak kazdy moze sie wykrecic? Ehhh...

 Samowola panuje w szkolnym srodowisku i nawiazalabym to do dezorganizacji. Nauczyciel nie potrafi ciekawie poprowadzic lekcji, to potem ma z tego "owoce". W klasie panuje chaos i zamet. Marudzi ze nie ma nad nami, uczniami, wladzy. A dlczego? Wolnoc Tomku w swoim domku... Nauczycielu. Rob co chcesz. Wprowadz terror, lub sam badz terroryzowany. Pokazemy co umiemy, skoro nam na to pozwalasz... lub pogadajmy pokojowo. Tak tez sie da. W koncu uczen nie taki straszny jak go maluja. Wystarczy usmiechnac sie pare razy. Byc czastka nas... badz po naszej stronie lub........ przeciwko nam. Twoj wybor. W koncu to nasz dar od Szefa. Wolnosc wyboru.

Bezplanowosc. To przypisac sobie moge. Wstaje rano. Wiem co zrobie i napisze sobie liste... ach ta organizacja:) Tylko do cholery czemu to nie wychodzi. Plany ktore nie wychodza, nie mozna nazwac planami... tylko obiecywnkami. Ale to takie ludzkie....;P

 

myszoskoczka : :
gru 29 2003 Ach jaka mila jest przyjazn...
Komentarze: 1

Czasem prrzyjazn jeste niezbedna. Ach.. jak milo znowu zobaczyc ludzi ktorych sie tak dawno nie widzalo...ach jak milo. Czasem takie dullllgie kilkumiesieczne rozstanie jednak duzo daje, a nawet pozytywnie na ludzi wplywa. Jaka jest radosc jak sie spotyka na ulicy osobe ktora przez bardzo dulgi czas nie dawala oznak zycia i nagle jak grom z nieba... jest! Zupelnie inne uczucie gdy ma sie ta osobe na codzien... zupenie co innego. Z czasem nawet takie towarzystwo jest soba zmeczone i dochodzi do klutni (takie moje zdanie). Takze chyba lepiej odpoczac od siebie na jakis czas aby znow sie soba nacieszyc. Kochane swieta...rodzina.... kochany czas po[wiateczny...przyjaciele. Odrazu te szare grudniowe dni nabieraja sensu... radosci. Czlowiek ma czas wolny. Jest wyspany, wypoczety, nic mu nie przeszkadza. Czesciej sie usmiecha... byle tylko nie myslec o przyszlosci... humor sie wtedy psuje... tylko ciiiii...... do szkoly jeszcze daleeeeko... chyba...... mam taka nadzieje... oby.......

myszoskoczka : :
gru 22 2003 radosc swiat
Komentarze: 0

Wiecie co stwierdzilam? Radosc swiat polega na tym, ze uda sie podjesc jakies smakolyki, bez wiedzy..:::rodzicielki:::..;-P Albo i wtedy kiedy ona o tym wie... ale uda sie uciec w odpowiednim czasie z dala od lodowki udajac ze sie patrzy za okno:-].... ;) No ale w koncu... MY...te dobre dzieci tez pomagamy piec... NALEZY NAM SIE!!

myszoskoczka : :
gru 22 2003 true or false?
Komentarze: 4

Nie wiem co mam myslec. Nie wiem czy ci ktorych lubilam... lubie. Nie wiem czy ci ktorych nienawidzilam.... nienawidze. Wszyscy sa zamaskowani... mission impasible? Kazdy sie ukrywa. Kochani, przyjazni pokazuja pazury. Potwory podaja mi dlon. Zaczynam sie zastanawiac czy nie cenie bardziej wrogow. Przy nich przynajmniej wiem jak mam sie zachowac. Wiem ze mam byc czujna, jak kot. Przygotowana do obrony, badz ataku. A wsrod dobrych wrozek, czuje sie jak Jas i Malgosia w kotle czarownicy. Jest coraz bardziej goraco... nie wiem jak mam sie zachowac, co zrobic. Czy mnie nie ugotuja, bo cos zle zrobie. Cos zle powiem? To jest jak ta dobra bajka... opowiadana przez Lenina. Bedzie dobrze. Tylko dlaczego krolewna zjadla smoka? Role sie zmnieniaja. Obiecanki, pocieszenia? To zostawcie temu gosciowi z formaliny.. od was jedynie prawdy i szczrosci, (nawet tej najgorszej)... prosze. Tyle ze teraz czuje sie jak nartnik chodzacy po tafli wody... prawda... jak plyn do naczyn... wystarczy dolac do wody ...sama zobacze co sie stanie.

.... niech sie stanie............. trudno.

myszoskoczka : :
gru 21 2003 oPTYmizM?
Komentarze: 2

Optymizm? W sumie trudno mi dojsc do tego uczucia. Mimo to od jakiegos czasu zaczynam w tym zyciu widziec sens. Platki sniegu, krople desszczu, stary spruchnialy pniak. Zima (ble)... nie lubie zimy. Ale w sumie milo jest popatrzec przez okno na bialy swiat. Nawet nie jest takie straszne chodzenie po tym zimnie... jak popatrzy sie na to z innej strony (jeszcze tak zle nie jest). Pozatym co to bylo by za lato (ktore ma nadejsc) bez zimy? Juz nie cieszylabym sie tak bardzo z jego nadejscia, gdyby zimy nie bylo....       ulgi by nie bylo..radosci ze nareszcie jest.. cieplo.....przyjemnie:-) Pozatym ludzie. Te wredne potwory (z calym szacunkiem dla potworow... przepraszam) przemieniaja sie... jak sie popatrzy na to z innej strony (to nie sa tacy zli). Kiedys pojechalam do miasta i stwierdzilam ze sie do kazdego bede usmiechac ... nie kazdy to odwajemnial. Bylam zla. Bleeeee... co za ludzie. Bez uczuc. Ale czasem mam takie same dni, ze za ten "dziwaczny" usmiech najchetniej w morde bym dala... .....to sa te gorsze moje dni...  chyba teraz ich rozumiem. Ale moge sie pocieszyc tym, ze jakies tam coniektore potwory sie usmiechaly... to chyba juz jakis sukces...

               ...... nastepna kostka brukowa do "drogi" SZCZESCIA.

myszoskoczka : :